Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
www.twilightfan.fora.pl
Forum poświęcone twórczości Stephenie Meyer
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Odnaleźć siłę

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna -> Proza, Fanficki Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Odnaleźć siłę
Autor Wiadomość
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Wto 12:08, 30 Gru 2008    Temat postu: Odnaleźć siłę
 
Tekst powstał wczoraj około północy, dokończony przed chwilą. Pierwsza część czegoś większego, nudne jak podejrzewam, ale jak mnie dopadła wena artystyczna, to trzeba ją wykorzystać. Aha. Moja Leah, nie ma nic wspólnego z Leah stworzoną przez Stephnie Meyer. No ma, imię Very HappyVery Happy Oczekuję konstruktywnej krytyki. Zaparaszam do czytania

To był listopad. Za oknem padał deszcz. Opony samochodu rozchlapywały dookoła brudną wodę spływającą do studzienek kanalizacyjnych. Przyglądałam się szaremu miastu, przez które przejeżdżałam. Do nosa przyciskałam mały ręcznik. Ostatnie krople krwi wsiąkały w zielony materiał. Nie pamiętałam kiedy to zdarzyło się pierwszy raz. Po prostu zaczęłam krwawić w klasie. Wszyscy wrzeszczeli i popychali się biegnąc do drzwi, a ja po prostu czekałam. Czekałam, aż to się skończy.
Zaczęło się to powtarzać coraz częściej. Dołączył do mnie także ból głowy, osłabienie, nienaturalna bladość. Na początku nie mogłam poznać się w lustrze. Teraz było to już normą. Trzy dni temu onkolożka w poradni, po otrzymaniu moich wyników zarządziła
-Szpital!
Potem długo rozmawiała z matką za zamkniętymi drzwiami. Wyszła zapłakana i pogłaskała mnie po ramieniu. Nigdy tego nie robiła, nie w taki sposób. Jej dotyk był ciężki jakby ta szczupła ręka była z ołowiu.
Coraz bardziej traciłam siły. Ból wciąż narastał. Serce ni z tego ni z owego zaczynało mi kołatać jak po długim sprincie. Miałam dość, dość wszystkiego.
-Leah? Leah?
Otworzyłam oczy. Sterylnie białe pomieszczenie przygniotło mnie swoim specyficznym zapachem. Szpital. Rurki, kabelki, pikanie maszyn. Wszystko było takie samo. Tylko ból trochę zelżał.
-Co to za rurki?
-Kroplówki, krew, coś przeciwbólowego, glukoza. Leżałaś nieprzytomna aż dwa dni.
Dwa dni? No pięknie...
-A tak właściwie, to co mi jest?
Odpowiedziało mi miarowe pikanie urządzenia monitorującego bicie mojego serca. Spojrzałam na swoje trupioblade dłonie. Przecież nie były aż tak białe. Może to tylko przez światło?
Ktoś cicho zapukał do drzwi. Lekarz w białym kitlu. Był tak blady jak ja, a w jego blond włosach odbijało się światło jarzeniówek.
-Leah Williams. To miłe, że raczyłaś do nas wrócić- jego głos przyjemnie uspokajał moje nerwy
-Jak się czujesz?- stanął przy moim łóżku
-O dziwo, lepiej niż bywało ostatnio...
-Jesteś bardzo osłabiona, musieliśmy przetoczyć ci krew.
Pokiwałam tylko głową i spojrzałam na matkę. Wbijała wzrok w swoje stopy.
-Skończyłaś już osiemnaście lat?
-Nie, do czerwca wciąż mam siedemnaście...
Mama wyszła bez słowa z sali. Zamrugałam kilka razy z niedowierzaniem.
-Doktorze...?
-Cullen. Carlisle Cullen.
-Doktorze Cullen, co mi jest?- z cichym jękiem podciągnęłam się wyżej na poduszce i wstrzymałam oddech.
Materac zapadł się lekko kiedy mężczyzna usiadł na jego kraju i poklepał ręką miejsce, gdzie znajdowały się moje kolana.
-Ostra białaczka limfoblastyczna- dziwne. Jego głos wcale nie brzmiał jakby ogłaszał mi wyrok śmierci.
Serce kołatało mi jeszcze mocniej niż zwykle, narastał ból głowy. Już wiedziałam, co się zaraz stanie.
Kilka sekund później zalałam się krwią. Pościel i moja piżama przesiąkały jasnoczerwonym płynem. Doktor nadzwyczaj szybko zerwał się i podał mi prześcieradło z łóżka stojącego obok.
-Nic się nie stało- uspokoił mnie- Pościel zaraz się zmieni.
Pochylił się i zatrzymał twarz niedaleko mojej. Poczułam zapach zupełnie inny niż smród środka dezynfekującego, który był obecny w każdym szpitalu
-Leah, nie musisz bać się choroby. Nie pozwolę Ci umrzeć. Masz moje słowo. Teraz pochyl się i wydmuchaj nos.
Zrobiłam co mi kazał. Potem ścisnęłam nasadę nosa. Po kilka minutach krwawienie ustało. Patrząc na pościel, która niedawno była jeszcze śnieżnobiała, domyśliłam się, że muszę wyglądać jakbym przeżyła atak terrorystyczny.
-Podejrzewam, że chciałabyć się umyć i przebrać?
-Oh, tak- pierwszy raz od kilku tygodni szczerze się roześmiałam- pewni wyglądam strasznie
-Poniekąd- coś ciepłego było w tych bursztyowych oczach- zawołam twoją mamę i salową. A ty jedz i zbieraj siły. Wpadnę wieczorem
-Do widzenia- uśmiechnęłam się
"Nie pozwolę Ci umrzeć"- Te słowa głęboko zakorzeniły się w moim sercu i umyśle. Czułam, że mam siłę, żeby walczyć...



Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Wto 13:07, 30 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Cornelie
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 12:58, 30 Gru 2008    Temat postu:
 
Zapowiada się ciekawie Very Happy Dawaj szybko kolejną część Very Happy Leah doktor Cullen, dobre powiązanie dobre Very HappyVery Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
czekoladka
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 2350
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: yyy... stąd

PostWysłany: Wto 15:42, 30 Gru 2008    Temat postu:
 
Wiecie,ostatnio mnie wszytko śmieszy xD
To było zabawne xD Jak się oblała krwią xD
A Carlisle... Cudowny.. Boże jak ja go uwielbiam!!

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Wto 19:41, 30 Gru 2008    Temat postu:
 
NIe ty jedna:D Opowiadanie świetne, nie ma co krytykowaćVery Happy Pisz więcej!

Powrót do góry Zobacz profil autora
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Śro 0:12, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
CZĘŚĆ DRUGA
Zmiana stroju trwała prawie pół godziny przez te wszystkie rurki i rureczki. Salowa pokazała mi jak posługiwać się pilotem od łóżka, ale nie miałam okazji z tego dłużej korzystać gdyż po skończeniu się wszystkich kroplówek podano mi obiad. Nieprzyjemnie pachnąca breja nie przywoływała na myśl niczego smacznego. Spasowałam. Poprosiłam o herbatę. Nie miałam siły trzymać kubka. Błogosławię tego, który wymyślił słomki do napojów!
Późnym popołudniem mogłam już swobodnie poruszać rękoma. Ojciec przywiózł mi nawet laptopa i ogromną laurkę od moich braci. Zawsze podziwiałam ich zacięcie artystyczne. Z OIOM'u* przeniesiono mnie także na oddział onkologiczny. Nową salę dzieliłam z małą dziewczynką i drugą, najprawdopodobniej w moim wieku. Obydwie były łyse. Z żalem dotknęłam własnych loków i podkuliłam nogi pod brodę. Dopiero teraz przygniotło mnie to, jaki ogorm z tych dzieci na oddziale mogło nigdy nie wrócić już do domu.
Lilly-młodsza z moich współlokatorek leżała zwinięta w kłębek, podłączona do kroplówki z żółtym płynem. Jeszcze miesiąc temu, w najgorszych snach nie podejrzewałabym, że trafię w takie miejsce...
-Jestem Jamie- starsza dziewczyna przysiadła na mojej kołdrze
-Leah Williams.
-Nos do góry. Zawsze mogło być gorzej- poklepała mnie po dłoni
-Eee..No tak...- Gorzej? Czy ona w ogóle wie co mówi?
-Pewnie zawalił ci się cały świat. Wiem, sama przechodzę to samo co i ty. Ja i każdy tutaj.
No tak. Tego nie mogłam podważyć. Nie byłam jedyna.
-Ale nie rozumiem czemu padło akurat na mnie. Zawsze byłam zdrowa...
-Zwykle tak jest. Z kim nie porozmawiasz...
Przechyliła się w stronę swojego łóżka i sięgnęła po leżące na nim pudełko.
-Poczęstuj się. Wyglądasz strasznie słabo. Musisz coś jeść.
Odłamała nam po dużym kawałku czekolady. Chętnie wpakowałam swój do ust. Długi czas niczego nie jadłam. Lilly odwróciła się w naszą stronę. Na głowie miała zawiązaną bandamkę.
-Cześć- starałam się wyglądać przyjaźnie
-Dziwię się, że nie ściełaś włosów- rzuciła
-Ja też- Nie chciałam nawet wyobrażać sobie tego, jak będę wyglądać w najbliższym czasie.
Wieczorem czułam się dużo lepiej. Siedziałam na łóżku, a Jamie plotła mi warkocze. Po ogłoszeniu ciszy nocnej miałyśmy iść do sali chłopców. Tutaj mimo wszystko, życie toczyło się na tyle normalnie, na ile pozwalały szpitalne warunki.
-19.00. Obchód- Jamie spojrzała na zegarek- U nas będą za 3 minuty
Dokładnie o 19.03 do sali weszła pielęgniarka. Wręczyła nam po termometrze
-Leah. Ładne imie. Jestem siostra Maria. Będziemy się często widywać.
Uśmiechnęłam się lekko. Rzeczywiście, zapowiadał mi się dłuższy pobyt.
Po kolejnej porcji czekolady i pochłonięciu kolacji zaryzykowałam spacer do toalety.
Jamie gorliwie pomagała mi w tym i służyła swoim ramieniem do podparcia.
Nie było tak źle.
Deszcz przestał już padać, w kałużach odbijały się światła latarni. Raz po raz rozlegało się wycie syreny karetki. Nie miałam dziś siły na wizyty u innych pacjentów. Siedziałam na parapecie spoglądając na śpiącą Lilly. Druga koleżanka ulotniła się 20 minut wcześniej. Znów przytłoczyły mnie pytania "Dlaczego ja? Czy przeżyję? Co z moją rodziną? Czy umieranie będzie bolało?" Nie mogłam powstrzymać łez, które zaczęły ciurkiem spływać mi po policzkach
-Leah...
Zerwałam się na nogi i otoczyła mnie ciemność. No tak. Byłam osłabiona. Po chwili znów było dobrze.
-Jak pan tu wszedł? Tak cicho?
-Lata praktyki- mrugnął- płakałaś, nie zauważyłaś, że wchodzę.
Zarumieniłam się. Nie znosiłam gdy ktoś przyłapywał mnie na płaczu.
-Nic się nie stało. To normalne, że ci ciężko- przysiadł na parapecie obok mnie.
-Po prostu nie wiem co mam robić. Żegnać się z życiem, słońcem, światem? Nie potrafię widzieć przyszłości w różowych barwach.
-Nie mów tak. I nie próbuj się z czymkolwiek żegnać. Nawet o tym nie myśl. Im bardziej będziesz wierzyć, tym będzie łatwiej.
Zaschło mi w gardle. Rozmawiał ze mną jak z koleżanką, a nie pacjentką. Do tego ten zapach... Zawahałam się.
-Moi rodzice nie wierzą, że wyzdrowieję
-Prawdopodobnie jesteś w błędzie- spojrzał na mnie z uśmiechem
Zrobiło mi się okropnie gorąco. Modliłam się, żeby tylko znowu nie dostać krwotoku z nosa. Tak. To by było w moim stylu...
-Doktorze, czy chemioterapia boli?
-Boli tylko wkłucie.
Jakoś nie byłam przekonana. Patrzyłam tępo przed siebie, z ust wyrwało mi się krótkie westchnienie.
-Obiecuję, ba. Przysięgam, że nie umrzesz.
Pogłaskał mnie po głowie. Poczułam dreszcze na plecach. To było bardzo przyjemne. Przysunęłam się do niego bliżej. To było chore, wiem, ale ja też byłam chora. I rozpaczliwie szukałam w kimś oparcia.
Pod wpływem impulsu wczepiłam się w jego rękę. Zacisnęłam powieki podejrzewając, iż za moment zostanę odepchnięta. Czekałam. Lilly oddychała spokojnie. Nie odtrącił mnie. Co więcej, czułam jak otacza mnie ramieniem i lekko kołysze. Ziewnęłam przeciągle.
-Powinnaś iść już spać- znów pogłaskał mnie po głowie
-Nie chcę- ziewnęłam- Nie znoszę być sama...
Musiałam zabrzmieć bardzo żałośnie, gdyż Doktor Cullen spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Poczekam aż zaśniesz.
Pomógł mi dojść do łóżka. Przykryłam się kołdrą. Głowa eksplodowała mi bólem. Przez chwilę walczyłam z nim w milczeniu, ale był silniejszy.
-Doktorze, mogłabym dostać coś przeciwbólowego?
Kiwnął głową i wyszedł z sali. Usiadłam. Wypatrywałam jego sylwetki na korytarzu pogrążonym w półmroku. Chwyciłam głowę w dłonie i starałam się skupić na czymkolwiek poza rozsadzającym bólem czaszki, do której dołączały kolejne części mojego ciała. Zaczęłam się trząść. Doktor Cullen wrócił z tabletkami w jednej, a plastikowym kubkiem w drugiej dłoni.
-Proszę. To powinno ci pomóc.
Zażyłam kilka kolorowych pastylek. Wciąż było mi równie źle, ale sama obecność blondyna była uspokajająca
-Postaraj się zasnąć...
Nie chcę, bo wtedy znikniesz! Wszyscy znikną!. Moje myśli były tak śmiałe, że nigdy bym się o takowe nie posądzała. Patrzyłam w jego jasną, młodą twarz, zastygłą w bezruchu. Chwycił mnie za rękę. Dziwne, jak to możliwe, żeby jego dłoń byla zimniejsza od mojej? Nie dane było mi jednak długo nad tym myśleć
-Dobranoc Leah- jego słowa były ostatnimi, które usłyszałam zanim moje powieki opadły i otoczyła mnie cicha, spokojna ciemność.
_____________________________________________________________
*OIOM- Oddział intensywnej opieki medycznej

Wiem, nudne głupie bla bla bla Very Happy



Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Śro 0:50, 31 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 0:25, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
Cuuuuudo, strasznie smutne ale i genialne Very Happy Z niecierpliwością czekam na kolejne cześci (ale cie nie popędzam)

Powrót do góry Zobacz profil autora
czekoladka
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 2350
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: yyy... stąd

PostWysłany: Śro 1:03, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
Oł jeeeee... Naprawdę bardzo fajne Very Happy Smutne. Jestem ciekawa jak to się skończy!! Bo że przeżyje to pewne xD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 1:19, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
Taa wampiry dotrzymują obietnic Very Happy też sie nie moge doczekać finału ;D

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:03, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
No więc tak: ciekawy pomysł z chorą Leah - ogólnie nie pzepadam za tą postacią, ale ty zmieniłaś jej charakter i tu mi się podoba Very Happy
No i Carlisle... ehh... ten to normalnie jest geniusz-lekarz Very Happy
No - w najgorszym przypadku zmieni eah w wampirzycę Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Śro 14:59, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
Do finału jeszcze sobie trochę popiszę Razz a do Bells, moja Leah, tak jak napisałam na początku, nie ma nic wspólnego z książkową Leah Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 15:04, 31 Gru 2008    Temat postu:
 
taaa nie skracaj:D możesz p-isać ile chcesz my poczekamy:D

Powrót do góry Zobacz profil autora
czekoladka
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 2350
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: yyy... stąd

PostWysłany: Wto 19:07, 17 Mar 2009    Temat postu:
 
No miałąś pisać... Ja tęsknie za tym, opowiadaniem...

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Wto 19:49, 17 Mar 2009    Temat postu:
 
ja je dopiero zauważyłam Razz bardzo fajne Razz smutne, ale przyjemnie się czyta Smile oby tak dalej Smile

Powrót do góry Zobacz profil autora
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Wto 23:13, 17 Mar 2009    Temat postu:
 
Ojej, tak sie szkola zajelam ze w ogole zapomnialam o nim, ale gdzies mam dalsze odcinki, musze tylko je znalezc w tych stertach kartek, ktore wszedzie mi sie poniewieraja

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna -> Proza, Fanficki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy