Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
www.twilightfan.fora.pl
Forum poświęcone twórczości Stephenie Meyer
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Dance yor life-the party has just begun (tłumaczenie)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna -> Proza, Fanficki Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dance yor life-the party has just begun (tłumaczenie)
Autor Wiadomość
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Nie 15:17, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
Emmett w tym momencie miałam ochotę cię zabić Razz ale ja wiedziałam że tak będzie Smile tak musi być Smile i tradycyjnie
JA CHCE JESZCZE!!! Razz

Powrót do góry Zobacz profil autora
Emetts
Zły Wampir



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:45, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
Ej...nie przesadzajcie ...co by emecik eni zrobił to i tak jest słodki do bólu Razz A teraz głupia bella....jak można tak zmienić soje podjeście do głupiego edwarda ?^^ Bells dawaj nexta :]

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:47, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
No więc, bez dłuższych wstępów,. kolejna część (trochę wcześniej, niż miałą się ukazać):


Rozdział 27.
Rzut oka na uczucia Edwarda Cullena po prawie-pocałunku.

Edward:

Czułem jak była blisko.
Co robisz Edwardzie! Nie wolno ci jej całować! Ba, nie wolno ci nawet CHCIEĆ jej pocałować! - krzyczało coś wewnątrz mnie, wiedziałem, że to coś ma rację, ale jej usta przyciągały mnie w jakiś niewytłumaczalny, magiczny sposób. Jej oddech przyspieszył, mój również był urywany. Z każdym wdechem otaczał mnie jej słodki zapach. Ta elektryczność, magia, cokolwiek to było, można było prawie złapać w ręce. Nie potrafiłem zapanować nad sobą, tak bardzo chciałem ją wreszcie pocałować, moje oczy same się zamknęły.

-Bella, Edward, pan Spring poprosił mnie, żebym po was przyszedł. Jesteście już go... Ooo!

Donośny głos Emmetta sprawił, że odskoczyliśmy się od siebie jakby to drugie z nas było tarantulą. Potrząsnąłem głową próbując poskładać w sensowną całość wszystkie moje myśli, ale wszystko było jakby okryte tajemniczą mgłą.
-Idźcie już, zaraz was dogonię, muszę jeszcze skoczyć do łazienki. - usłyszałem cichy głos Belli.
Zanim wyszła, rzuciła mi krótkie spojrzenie, ale nie miała odwagi spojrzeć na Emmetta, który patrzył na mnie z wysoko uniesionymi brwiami.
Kiedy tylko wyszła za drzwi zaczął bombardować mnie pytaniami.
-Co to było? Czy wy właśnie prawie się pocałowaliście? Czyj to był pomysł?
-Emmett! Weź głęboki oddech, skrzeczysz jak Alice! - przerwałem mu, już miał w zanadrzu kolejne pytanie:
-Więc prawie się pocałowaliście?
-Nie, chciałem tylko policzyć jej piegi. - odpowiedziałem.
-Bella nie ma piegów.
-Emmett! Ironia! Znasz to słowo? - zadziwiające, że mamy tych samych rodziców.
Wychodziłem już z sali, chciałem tylko znaleźć się już w klasie, żeby mój brat nie mógł mnie już męczyć pytaniami. Wreszcie się ocknął i chwycił mnie mocno za ramię:
-To prawie się pocałowaliście czy nie? - zapytał zaskoczony.
-A na co to wyglądało?
-Wyglądało jakbyście mieli zamiar się pocałować... namiętnie.
-Jakie więc wyciągasz wnioski?
-Prawie się pocałowaliście?
-Brawo!
-PRAWIE SIĘ POCAŁOWALIŚCIE!!
-Głośniej, nie jestem pewien czy cała szkoła już usłyszała.
-Niech tylko powiem Alice! - chichotał Emmett (chociaż w jego wypadku „chichot” nie do końca oddawało to, jakie dźwięki emitował mój brat) ciesząc się jak mała dziewczynka, która właśnie dostała najnowszą lalkę barbie.
-Emmett, śmieszny jesteś. - jęknąłem, otwierając drzwi do naszej sali tanecznej. Wszyscy uczniowie już byli, ustawiłem się obok Bryana.
Wreszcie przyszła też Bella, nawet na mnie nie spojrzawszy stanęła obok Emmetta.
-Mam nadzieję, że kończycie już przygotowania waszej choreografii. Teraz jesteście już wolni. - po słowach pana Springa wszyscy opuścili salę. Bella prawie wybiegła, a zaraz za nią Emmett i jego zapach. Patrzyłem jak wychodzi... Boże, z jaką gracją ona się porusza...
-Coś się stało Ed? - zapytał Bryan patrząc na mnie ze współczuciem
Podążył za moim wzrokiem i zorientował się, że mój jest utkwiony w Belli.
-Nie, wszystko w porządku. - wymamrotałem, zabrałem swoją torbę i skierowałem się w stronę mojego pokoju.
Kiedy tylko się w nim znalazłem położyłem się na łóżku.
No a teraz na spokojnie Edward. Dlaczego tak bardzo chciałeś pocałować Bellę? - zacząłem rozmowę sam ze sobą.
Szczerze mówiąc... nie miałem zielonego pojęcia.
Może to był impuls, po tym jak powiedziała, że pocałunek na balu był okropny, a z jej oczu mogłem wyczytać, że kłamie. A może to ta dziwna, magiczna, romantyczna, pełna napięcia i sam nie wiem jeszcze jaka atmosfera, która zawsze była między nami, kiedy tylko byliśmy blisko siebie?
Może też straciłeś resztki zdrowego rozsądku...
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłem.
Seth przywitał mnie szerokim uśmiechem.
-Co tu robisz? - zapytałem bez zbytniego entuzjazmu.
-Też się cieszę, że cię widzę. - wywrócił oczami.
-Średnio mnie interesują twoje uczucia na mój widok. Czego chcesz? - zapytałem. Nie ma co, prawdziwy ze mnie przyjaciel.
-Zobacz co mam! - odpowiedział na wpół śpiewająco pokazując mi plastikową siatkę.
-Jeśli to nie jedzenie, alkohol, albo zdjęcie Tanyi i Lauren biegających po korytarzu w maseczce z ogórków to możesz sobie darować. - przedstawiłem swoje warunki, ale uśmiech Setha stał się jeszcze szerszy.
-Coś o wiele lepszego. - odpowiedział, przeszedł obok mnie i stał teraz na środku pokoju. Mojego pokoju!
Odwrócił się w moja stronę i podetknął mi coś pod nos.
-Co to ma być? -zapytałem sceptycznie.
-Szampon przeciwłupieżowy! - stwierdził wesoło.
-Przykro mi, ale nie mam z tym problemu. - o cholera! A właśnie, że mam! To przez tą cholerną farbę prawie pocałowałem Bellę. Pieprzona farba rzuciła mi się na mózg!
-Cieszę się twoim szczęściem. - już chciałem go wyprosić za drzwi.
-Po tym szamponie farba naprawdę zniknie, Ed. - powiedział protestując i zatrzymał mnie w pół kroku.
Cholera, teraz nie będę mógł już zrzucić winy na farbę.
-Serio? - zapytałem powątpiewająco.
Nigdy nie słyszałem, żeby po szamponie przeciwłupieżowym znikała farba do włosów, ale w sumie nic nie ryzykowałem.
-No to chodźmy ją wypróbować. - pociągnąłem Setha do łazienki.
***
-Skąd właściwie się o tym dowiedziałeś? - zapytałem Setha, kiedy nałożyliśmy już szampon.
-Przeczytałem w jakimś czasopiśmie. - odpowiedział wzruszając ramionami.
-Nie chcę nawet wiedzieć w jakim. - stwierdziłem cicho, bo przed oczami właśnie stanęła mi scena jak z horroru – Seth i Jacob zaczytujący się w Bravo Girl.
Po dziesięciu minutach spłukaliśmy szampon. Efekt był całkiem zadowalający, brąz nie zniknął całkowicie, można było już jedynie gdzieniegdzie znaleźć brązowe pasemka.
Cóż... Seth powinien w przyszłości trzymać się z dala od Bravo Girl.
Szampon najwyraźniej nie działał tak samo na blond włosach, bo teraz na głowie mojego przyjaciela była zielono – czarna mieszanka.
-Daj spokój, na pewno ktoś się domyśli jaki jest twój naturalny kolor włosów. - śmiałem się, kiedy Seth zobaczył w lustrze efekt działania „cudownego szamponu”... właśnie próbował wyrwać sobie z głowy wszystkie włosy. Też te, na których widniał już jego naturalny kolor.
Wolałem się go pozbyć zanim w ataku histerii zdemoluje moją łazienkę. Kiedy wreszcie mi się to udało, rzuciłem się na łóżko.
Miałem ochotę pooddychać trochę świeżym powietrzem, ale byłem teraz na to za leniwy. To o czym myślałem zanim przyszedł Seth, wróciło teraz z podwójną siłą.
Bella. Prawie pocałunek.
Prawie przez godzinę próbowałem znaleźć powód, dla którego chciałem ją pocałować, ale mi się to nie udało.
Wstałem, pościeliłem swoje łóżko. Dzisiaj był długi dzień i chciałem się wreszcie położyć spać.
Chociaż nie chciałem to moje sny w całości wypełniała Bella.
Niech to szlag!

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Nie 20:12, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
Seth czytający Bravo Girl Razz to musiałby być wspaniały widok Smile ale Edzika wzięło Razz no popatrzcie Very Happy Bells zarzucaj dalej Smile

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 20:33, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
Buhaha Very Happy Tak dobrze to nie ma - po pierwsze nie ma 4 komentarzy, po drugie, jak sądzę, na dzisiaj wystarczy Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
BellsCullen
Wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z brzucha mamy ^^

PostWysłany: Nie 20:37, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
Czy tylko ja mam wrażenie, że autorka tego opowiadania zrobiła z Emmetta totalnego głupka, którym rzecz jasna nie jest? Very Happy
Cytat:

-Emmett, śmieszny jesteś.


W tym opowiadaniu napewno xD

Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Edward ma rozdwojenie jaźni ^^
Edward - Pragnę - Cię - Ma - Bello rozmawiąjący z Edwardem - Spadaj - Bello - Na - Bambus jest taki fajny Very Happy ^^

W sumie Bella nie lepsza, bo sama nie wie czego chce Smile
Więc dajesz Bells, dajesz, kolejny rozdział Razz Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
love_twilight
Wilkołak



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 23:07, 01 Lut 2009    Temat postu:
 
Kurdem rzeczywiście, niezły z Eda przyjaciel'xD

Ostro dają, ale WIEDZIAŁAM że tak sie skończy ten prawie pocałunek... 6 zmysłVery Happy

ok, to czekam na następną część BlluśWink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Emetts
Zły Wampir



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:16, 02 Lut 2009    Temat postu:
 
j ajako 4 Very Happy -> bells jak ejszcze nei spisz wstaw kolejna Smile ->tak na dobranoc xD

a co do opowiadania-> biedny seth.... Głupi edward( zresztą jak zawsze w mojej opini xD)

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 21:01, 02 Lut 2009    Temat postu:
 
A ja Emmetta i tak kocham, szczególnie za ten odcinek Very Happy Very Happy

Rozdział 28.
Pająk – morderca!

Bella:

-Bella! Nie zgadniesz co się stało! Wiesz co jest jutro wieczorem? Impreza! Wiem to od Rose, która wie od Amandy, a ona od Amelii. Super, prawda? O Boże, co ja na siebie założę?!
Czy można lepiej rozpocząć dzień?
Leżałam w łóżku, miałam właśnie piękny sen, który został brutalnie przerwany przez skrzek Alice.
-Alice! Za dużo informacji naraz! - wtuliłam twarz w poduszkę.
Moja przyjaciółka biegała po pokoju, najwyraźniej prowadząc rozmowę ze swoim ukrytym ja. „Powinnam ubrać tą liliową sukienkę? Nie, nie jest odpowiednia.” albo „może powinnam znów iść na zakupy” cały czas krążyły nad moją głową.
-Alice!! Uspokój się! - krzyknęłam, a ona zastygła w bezruchu.
-Co z tobą, Bello? - zapytała z miną niewiniątka.
-Nie ze mną tylko z tobą! Obudziłaś mnie bladym świtem tylko po to, żeby mi powiedzieć, że jutro jest jakaś impreza, biegasz po pokoju jak postrzelona próbując przy okazji wydeptać taką dziurę, że wpaść do pokoju pod nami! - jęknęłam, łapiąc się za moje poplątane włosy.
-Bella! Ta impreza to świetna sprawa! - odpowiedziała urażona i uniosła wysoko brwi.
-Tak, tak, ja do wszystkiego podchodzę sceptycznie, nie bawią mnie takie imprezy, ble ble ble... - niechętnie podniosłam się z łóżka.
-Budząc mnie, zabrałaś mi trzy lata życia! W takim wypadku, niedługo będziesz musiała zafundować mi porządny lifting, botoks i ekskluzywne kremy przeciwzmarszczkowe. - zawołałam zza drzwi łazienki.
-Bello, nie potrzebujesz operacji, wystarczy dobry makijaż. - odpowiedziała.
Westchnęłam... czy ona naprawdę potraktowała moje słowa na poważnie?
Weszłam pod prysznic, odkręciłam wodę i rozkoszowałam się jej ciepłem.
Kiedy skończyłam, założyłam szlafrok. Coś śmiesznego spadło na moją nogę. Popatrzyłam na dół i zobaczyłam mój senny koszmar! Moja trauma z dzieciństwa! Moja najgorsza zmora! Albo po prostu pająk – morderca!
-Aaaa! - krzyknęłam ile tylko miałam pary w płucach i zaczęłam machać nogą.
-Bella, co się stało? Poślizgnęłaś się? Jakiś ohydny podglądacz schował się pod naszym prysznicem? BELLA!? - usłyszałam spanikowany głos Alice.
-Weź go stąd! Zabierz go!! - piszczałam.
Wybiegłam z łazienki próbując ratować swoje życie.
-Co się dzieje? - zapytała przestraszona Alice.
-Pająk! - krzyknęłam i wskazałam na moją nogę.
Pająkowi było chyba bardzo wygodnie na mojej nodze, bo za żadne skarby świata nie chciał się odczepić.
Teraz Alice też zaczęła piszczeć i oddaliła się ode mnie tak daleko jak to tylko było możliwe.
-Alice, pomóż mi! - wrzasnęłam, jeszcze chwila i moje zdrowie psychiczne rozsypie się w maleńkie kawałeczki.
Moja przyjaciółka chwyciła gazetę i próbowała trafić w pająka... niestety jej się nie udało. Zaraz zacznę wyć z rozpaczy!
Krzyczałam skacząc na jednej nodze i próbując zrzucić z tej drugiej śmiercionośne stworzenie, które wreszcie się odczepiło.
Nie wiedziałam, że mam aż tyle siły, bo strąciłam to stworzenie z taką siłą, że znajdowało się teraz w najbardziej odległym ode mnie miejscu. Na włosach Alice.
-BELLA! - przybiegła do mnie z krzykiem.
-Odsuń się! - odskoczyłam od niej jak oparzona.
-Dziewczyny? Wszystko w porządku? - usłyszałam głos Jaspera dobiegający zza drzwi.
No tak, zapomniałam, że chłopcy mieli dziś po nas przyjść i razem z nami udać się na lekcje.
-NIE! - piszczała Alice gwałtownie trzęsąc głową.
-Boże! Co tam się dzieje? Seryjny morderca? Otwórzcie natychmiast drzwi! - tym razem dobiegł do moich uszu spanikowany głos Emmetta.
-Drzwi są otwarte! - odrzekłam nie mniej spanikowana.
Emmett pchnął ja z całej siły... Muszę dodawać, że prawie wyrwał je z zawiasów?
-Pomóż mi! - Alice wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać, podbiegła do Jaspera, który patrzył na mnie pytająco.
Niech ich piekło pochłonie! Wszystkich!
Na nieszczęście za drzwiami znajdowali się nie tylko Emmett z Jasperem. Edward też z nimi był.
Chyba naprawdę spodziewali się zastać w środku mordercę albo gwałciciela, bo wtargnęli do pokoju z zaciętymi minami pełnymi odwagi.
Alice postanowiła jednak szukać pomocy u mnie, podbiegła do mnie.
-Odejdź ode mnie! - natychmiast przemieściłam się w najbardziej odległy od niej kąt pokoju.
Cała trójka przypatrywała nam się z rozbawieniem.
-Eee, co to za problem? - zapytał Edward ostrożnie.
-PAJĄK! - zawołałyśmy jednym głosem, a Alice wskazała na swoje włosy.
Przez sekundę stali jak zamurowani, a chwilę potem zaczęli się tarzać ze śmiechu po podłodze.
Ani mnie ani Alice bynajmniej nie było do śmiechu.
-ZABIJCIE GO! - krzyknęła Alice do obojga swoich braci.
-Robicie taki teatr przez jednego pająka? - powiedział ze łzami w oczach (ze śmiechu oczywiście) Emmett.
Posłałyśmy mu mordercze spojrzenie.
U Alice to spojrzenie nie do końca wyglądało tak jak powinno, bo pająk właśnie spełzł na jej twarz.
Zaczęła gwałtownie wymachiwać rękami i głową, pająk poleciał w kierunku chłopaków.
I trafił w Emmetta. Miał go dokładnie na nosie i jedyne na co było go stać, to na wpatrywanie się w niego ze strachem.
-EDWARD! ZABIERZ GO! - krzyczał, ale jak widać wszyscy Cullenowie nie przepadali za wielonożnym stworzeniem, bo i Edward skamieniały z przerażenia wpatrywał się w nos brata.
-Sam go sobie zabierz! - szybkim krokiem oddalił się od Emmetta.
-Jak to było? Bezbronny pająk? - zawołała Alice i uśmiechnęła się z wyższością w stronę swoich braci.
Emmett wybiegł z piskiem na korytarz:
-PAJĄK!!!
Twarz Jaspera była cała mokra od łez. Jego śmiech był chyba jeszcze głośniejszy niż wrzask Emmetta.
Nagle zdałam sobie sprawę, że cały czas mam na sobie szlafrok. Edward też to zauważył i właśnie bezczelnie się we mnie wgapiał.
-Eee... moglibyście wyjść? Musimy się doprowadzić z Alice do stanu używalności. - powiedziałam do chłopaków.
-A jak mamy was wytłumaczyć z nieobecności na pierwszej lekcji? - spytał Edward.
Wzruszyłam ramionami.
-Powiedz prawdę, że miałyśmy traumatyczne przeżycia z pająkiem – mordercą. Jestem pewna, że pan Spring to zrozumie.
Cały czas słychać było wrzask Emmetta.

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Pon 21:24, 02 Lut 2009    Temat postu:
 
Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy
ej no nie mogę Razz to jest fenomenalne Razz zdecydowanie najlepszy odcinek Razz z całej całości Smile w życiu bym nie podejrzewała Emmciaka a takie fobie Very Happy nie no bać się pajączka Razz
kurczę jeszcze nie mogę dojść do siebie Smile
Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy
RazzRazzRazzRazzRazzRazzRazzRazzRazz
EMMETT KOCHAM CIĘ!!!

Powrót do góry Zobacz profil autora
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Pon 21:34, 02 Lut 2009    Temat postu:
 
Śmiejcie się, ale ja tak samo reaguje na pająki. Zwykle działa to tak paraliżująco, że nie mogę się poruszyć! XD

Powrót do góry Zobacz profil autora
love_twilight
Wilkołak



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 21:40, 02 Lut 2009    Temat postu:
 
Buhaha!!!!!!!!!!!!!!!!

Prawie leżałam pod krzesłem!

"-EDWARD! ZABIERZ GO!"

To było najlepsze, jak wyobraziłam sobie taki piskliwy głosik!xD

Nie no bomba'xD

Czekam na dalszy przebieg akcji:)

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Pon 23:36, 02 Lut 2009    Temat postu:
 
dobra już się trochę uspokoiłam Razz ale jak czytałam to łzy mi ciurkiem po policzku spływały Razz ze śmiechu rzecz jasna Razz
perełki Smile tu powinno się cały rozdzialik wstawić ale...

Cytat:

-Bello, nie potrzebujesz operacji, wystarczy dobry makijaż. - odpowiedziała.


no ktoś ją musiał uświadomić Razz


Cytat:

Popatrzyłam na dół i zobaczyłam mój senny koszmar! Moja trauma z dzieciństwa! Moja najgorsza zmora! Albo po prostu pająk – morderca!


Razz


Cytat:

Emmett pchnął ja z całej siły... Muszę dodawać, że prawie wyrwał je z zawiasów?


kochany Emmecik Smile

Cytat:

-Pomóż mi! - Alice wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać, podbiegła do Jaspera, który patrzył na mnie pytająco.


no tak... faceci Smile

Cytat:

-Eee, co to za problem? - zapytał Edward ostrożnie.
-PAJĄK! - zawołałyśmy jednym głosem, a Alice wskazała na swoje włosy.




Cytat:

-Robicie taki teatr przez jednego pająka? - powiedział ze łzami w oczach (ze śmiechu oczywiście) Emmett. & I trafił w Emmetta. Miał go dokładnie na nosie i jedyne na co było go stać, to na wpatrywanie się w niego ze strachem.
-EDWARD! ZABIERZ GO! - krzyczał


i zrozum tu człowieku faceta Razz


Cytat:

wszyscy Cullenowie nie przepadali za wielonożnym stworzeniem, bo i Edward skamieniały z przerażenia wpatrywał się w nos brata.
-Sam go sobie zabierz! - szybkim krokiem oddalił się od Emmetta.


nie podejrzewałam Cullenów o takie skłonności do strachu przed pająkami Smile


Cytat:

-Powiedz prawdę, że miałyśmy traumatyczne przeżycia z pająkiem – mordercą. Jestem pewna, że pan Spring to zrozumie.
Cały czas słychać było wrzask Emmetta.


boskie zakończenie Razz

wiem że pełno tego ale nie mogłam się powstrzymać Smile i czekam na ciąg dalszy Smile

Powrót do góry Zobacz profil autora
Emetts
Zły Wampir



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 0:28, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
No i co dalej ?o.O ja chce ne
xta... dobra teraz tak-> ja nie wiem jak mozna się stresowac pająkiem ?! -> teraz pewnie wieskzosć mnie zlinczuje za to co powiem ,ale...KOCHAM PAJĄKI Smile -> Parę mam w swoim pokoju i mieskzają sobei w małym terrarium Smile -> sa słodkie xD Emmet zachował sie jak dziecko specjalnej troski Neutral

Powrót do góry Zobacz profil autora
BellsCullen
Wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z brzucha mamy ^^

PostWysłany: Wto 0:47, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
O Matko... Ledwie żyję, jeszcze się śmieje Very Happy
Emmett z całym szacunkiem, kocham cię, ale w tym opowiadaniu autorka zrobiła z ciebie totalnego głupka. Tak...tak, wiem, że to już mówiłam Razz

Cytat:

Leżałam w łóżku, miałam właśnie piękny sen,


w którym Ed grał rolę główną Very Happy

Nie miałam pojęcia, że Cullenowie tak panikują na widok małego, bezbronnego pajączka ^^
Szkoda, że na Jaspera nie poleciał, chciałabym zobaczyć jego reakcję Very Happy

Ogólnie rozdział świetny, bardzo się uśmiałam i mam nadzieję, że kolejne również będą zmuszały mnie do wylądowania pod biurkiem i walenia pięścią w podłogę ze śmiechu xD Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:41, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
Kolejna lekko "pająkowa" część Very Happy A ja sama także na widok pająka wrzeszczę jak opętana, ale kamienieję ze strachu Very Happy

Rozdział 29.
Unoszący się w powietrzu pilniczek do paznokci i uczniowie z traumą.

Bella:

-Może my już iść? Opuściłyśmy już pierwszą lekcję, nie mam zamiaru opuszczać kolejnej. - zawołałam w stronę zamkniętych drzwi łazienki i załomotałam w nie. Ja byłam już gotowa od dłuższego czasu. (strój Belli - [link widoczny dla zalogowanych] – od autorki)
Nie podobało mi się, że na niebie gromadziły się gęste, szare chmury, powietrze było ciężkie... czas przygotować się na porządną burzę.
Wreszcie z łazienki wyszła Alice
-Przecież to wcale nie trwało aż tak długo! - chyba nic nie robiła sobie z pogody za oknem. Miała na sobie jasnoróżową, krótką sukienkę ( [link widoczny dla zalogowanych] ).
Wywróciłam oczami.
-Nie, Alice, 20 minut to przecież nic takiego, myślałam, że dopiero wyszłaś spod prysznica!
Alice chichocząc pociągnęła mnie w stronę drzwi.
-Co mamy na drugiej lekcji? - zapytałam, kiedy szłyśmy przez korytarz, a z tej lub tamtej klasy dobiegał nas gwar rozmów, czy to uczniów, czy nauczyciela.
-Angielski. - odpowiedziała po spojrzeniu w plan lekcji. - z panem Collinem. Nie mam najmniejszej ochoty tam iść.
Musiałam się z nią zgodzić. Pan Collin był starym, sfrustrowany, zawsze-wszystko-wiedzącym profesorem, który nie tylko mnie doprowadzał do szewskiej pasji! Nie miał za gorsz dydaktycznego wyczucia, a jego jedynym celem życiowym było uprzykrzanie życia uczniom.
Poszłyśmy więc pod tą przeklętą klasę i czekałyśmy aż zadzwoni dzwonek na drugą lekcję. Kiedy wreszcie zadzwonił, otworzyłyśmy drzwi, a przed naszymi oczami pojawiła się uśmiechnięta twarz pana Springa.
-Alice! Czemu nie powiedziałaś, że tutaj miałyśmy pierwszą lekcję? - zapytałam przez zaciśnięte zęby, obdarzając jednocześnie serdecznym uśmiechem naszego nauczyciela.
-Kogo my tu mamy? Dwie skażone psychicznie uczennice. - przywitał nas pan Spring, a cała klasa zachichotała.
-Ale ten pająk był naprawdę ogromny! - protestowała Alice.
-Myślę, że niezbyt ich to interesuje. - szepnęłam do przyjaciółki.
-Doskonale to pani ujęła, panno Swan. - pogratulował mi nauczyciel, cóż, najwyraźniej mój szept wcale nie był tak cichy jak miał być.
Kilku uczniów przeszło obok nas, spiesząc się na kolejne lekcje.
Zajęłyśmy z Alice nasze miejsca w ostatnim rzędzie i wyciągnęłyśmy potrzebne rzeczy z z naszych toreb.
-Wiedzą panienki może gdzie podziewa się pan Emmett Cullen? - zapytał nas jeszcze pan Spring
-To samo skażenie psychiczne co my, tylko odrobinę wzmocnione. Jak go pan zobaczy następnym razem i dalej będzie miał pająka na nosie, proszę być ostrożnym, nie wiem do czego jeszcze mój brat jest zdolny. - odpowiedziała Alice, a pan Spring opuścił salę chichocząc pod nosem. Pan Collin, który właśnie wszedł popatrzył na niego z politowaniem.
Większość uczniów zajęła już swoje miejsca, w tym Edward Cullen, który dzięki Bogu siedział trzy rzędy od nas.
-Alice! - zawołał.
-Tak?
Z szerokim uśmiechem na ustach odpowiedział:
-Masz tu pająka.
-Gdzie? Bella! Zdejmij go ze mnie! - zapiszczała wyskakując z krzesła.
-Alice! Siadaj! To był dowcip. - pociągnęłam ją z powrotem na miejsce, a pan Collin spoglądał na nią kręcąc z niezadowoleniem głową.
Edward dostał właśnie panicznego ataku śmiechu.
-Edwardzie Cullen, nienawidzę cię! - stwierdziła Alice rzucając w brata pilniczkiem do paznokci.
Co jak co, ale celność miała stuprocentową, bo pilniczek trafił go idealnie w tył głowy, Edward odwrócił się do mnie wściekły.
-Twój pilniczek? - zapytał lustrując mnie dokładnie.
Pokręciłam głową i wskazałam na Alice:
-Jej.
-Bella!- zawołała Alice, kiedy Edward właśnie łamał go na dwie części.
-Edward! Skończony imbecylu! To mój jedyny, ukochany, najlepszy pilniczek do paznokci!
-Mogę dać ci jeden, mam dwa. - wywróciłam oczami i Alice ucieszyła się jak małe dziecko.
-Dzięki!
Edward pokręcił tylko głową.
-Nie tolerują żadnych latających pilniczków na moich lekcjach! - zaskrzeczał pan Collin.
-On nie latał. Unosił się w powietrzu! - wtrąciła Alice.
-Spokój, panno Cullen! Chciałbym teraz już zacząć lekcję, czy ktoś jeszcze ma ochotę na „uniesienie w powietrzu” swojego pilniczka? - zapytał uczniów i wszyscy zgodnie pokręcili głowami widząc wściekły wzrok pana Collina.
Kiedy tylko odwrócił się do tablicy, wyciągnęłam swój pilniczek, a Alice zaczęła malować swoje paznokcie na różowo.
Pan Collin opowiadał coś o angielskiej literaturze, ale zupełnie mnie to nie pociągało, byłam bardzo zajęta piłowaniem moich paznokci, a Alice też zatraciła się w ich malowaniu.
Szkoda tylko, że żadna z nas nie zauważyła, że pan Collin nie stał już przodem do tablicy, tylko przy naszej ławce i mocno w nią grzmotnął.
Mój pilniczek spadł na podłogę, a Alice pomalowała sobie palec. Złe podniosłyśmy wzrok w poszukiwaniu winowajcy... i szybko go znalazłyśmy.
Lekcja nie była dla zbyt zabawna, ale wreszcie zadzwonił dzwonek. Podniosłyśmy się szybko, spakowałyśmy rzeczy i zmyłyśmy w myśl zasady „byle dalej stąd”.
Dzięki Bogu kolejne lekcje przebiegły bez zbędnych przeżyć, co nie uczyniło tego dnia zbyt interesującym, ale Alice cały czas była podekscytowana. Ta impreza chyba jej się na mózg rzuciła.
Na terenie kampusu znajdowała się dyskoteka „New Moon”, uwielbiana chyba przez większość uczniów. I jakby tradycją było, że co cztery miesiące urządzana jest tam wielka impreza, tylko dla uczniów po szesnastym roku życia. Dziękować moim rodzicom, że spłodzili mnie w odpowiednim czasie!
Alice cały czas próbowała mnie namówić na kolejne zakupy, ale tym razem za nic w świecie nie dałabym się wyciągnąć do jakiegokolwiek sklepu z tym szatanem!
Emmetta spotkałyśmy na krótkiej przerwie. Był kredowo biały, przestraszony i cały czas się jąkał:
-Widziałyście go? Na pewno gdzieś tu jest! Chcecie mnie zrobić w konia! Na pewno tu jest i zaraz wczepi mi się we włosy, albo ugryzie w nos!
Słowo trauma lepiej pasowało do Emmetta niż do nas.
Podczas przerwy na lunch nawet się nie odzywał, przeszukiwał tylko dokładnie swoje jedzenie w poszukiwaniu pająka – mordercy. Reszta nie mogła mu tego puścić płazem.
-O nie! Tylko nie moją sałatę! Aaa, pająk w sałacie!
Patrzyłam na nich na pół zmartwiona, na pół rozbawiona.
No dobra, rozbawienie wygrywało.
-Śmiejcie się do woli, zobaczymy jak się zachowacie, kiedy nagle i niespodziewanie podczas siusiania spadnie na wasz nos olbrzymi pająk. - po tych słowach Emmetta wszyscy się uspokoili. Wreszcie.
Po lunchu poszłam sama do pokoju, Alice miała swoje zajęcia taneczne. Szłam korytarzem, a na moich ustach cały czas kwitł jeszcze maleńki uśmieszek.
Kiedy doszłam pod swoje drzwi, wstrzymałam oddech.
Czy to jakiś kiepski dowcip? Zapytałam samą siebie, kiedy zobaczyłam krwistoczerwony napis na swoich drzwiach, tuż obok którego ktoś przyczepił moje zdjęcie, jak śpię pod drzewem.
„Widzę wszystko.”

Powrót do góry Zobacz profil autora
Emetts
Zły Wampir



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:39, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
dobra....to podchodzi pod kryminał?Razz
hehe widze wszyyko dobre xD
To tearz pewnei bienda bella zginie ;]

dobra bells daj ejszcze chociaz jedno Smile

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:14, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
Nie, bo jest TYLKO jeden komantarz! Very Happy Very Happy I się nie zgadzam Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Wto 20:39, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
prawie jak kryminał Razz nie no do kryminału mu bardzo daleko bo wątpię żeby miały one tę specyficzną cechę, ze czytając je człowiek tarza się pod biurkiem ze śmiechu i cały dom się na niego dziwnie patrzy Razz Smile Very Happy bo tak jest w moim przypadku Razz kolejna wspaniała część Smile i kolejna prośba o jeszcze Razz

Powrót do góry Zobacz profil autora
love_twilight
Wilkołak



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 21:02, 03 Lut 2009    Temat postu:
 
U mnie tez tak jest'xD

No, ej jak to czytałam to sobie od razu sobie pomyślałam o Jacobie, ale raczej wątpiexD
Ok, czekam na następne

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna -> Proza, Fanficki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy