Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
www.twilightfan.fora.pl
Forum poświęcone twórczości Stephenie Meyer
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Dance yor life-the party has just begun (tłumaczenie)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna -> Proza, Fanficki Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dance yor life-the party has just begun (tłumaczenie)
Autor Wiadomość
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:07, 21 Sty 2009    Temat postu: Dance yor life-the party has just begun (tłumaczenie)
 
1.rozdział

autorka :stop-and-think
Autorka tłumaczenia: Ginger! (nasza kochana mamusia Ginger Very Happy I my - jej zbereźne córeczki Very Happy )
oryginał pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych]

od 16 lat

Charaktery należą wszystkie do Stephenie Meyer

You will shout out when you hear the bass roll
And tell me how you wanna get it on
The party is go under till the done




West Coast Dance Academy

Bella

Jeszcze raz odetchnęłam głęboko.
,,Spokojnie, Bella!´´, mówiłam sobie, ,,dobrze się tutaj zaaklimatyzujesz, jak twoi rodzice powiedzieli. Kochasz taniec. To jest najlepsza decyzja, którą mogłaś zrobić´´ , i tymi słowy wysiadłam z taksówki i wytargałam swoje kufry.
I wtedy stałam tutaj.
Przed West Coast Dance Academy wszystkich rodzajów tańca.
Ta szkoła onieśmielała mnie.
Jeśli można było wogóle nazwać to ,,szkołą´´.

Na pierwszy rzut oka wyglądała mianowicie jak gigantyczny kompleks hotelowy.
Ten budynek był co najmniej dziesięć razy większy od mojej starej szkoły i pomalowany na łagodny beżowy kolor i posiadał dużo szklanych śćian. Zaraz obok znajdował się plac sportowy, z którym graniczył swimming-pool z wieloma palmami.
Trochę dalej można było dojrzeć centrum handlowe tylko dla uczniów i dwa budynki mieszkalne. Zdawało się roić tu od restauracji. Pomyślałam sobie tylko ,,wow!´´, ale ,,wow´´ było niewystarczającym wyrażeniem.
Od jutra miała się zacząć tu dla mnie szkolna codzienność i z tego powodu poszłam ze swoim kufrem na poszukiwanie sekretariatu. Dzięki bogu wszystko było dobrze oznakowane, ponieważ na pewno bym się zgubiła, należałam mianowicie niestety do ludzi bez zmysłu orientacyjnego. A poza tym mogłabym zapytać się któregoś z uczniów, którzy włóczyli się tutaj masowo I albo odprężali się w pobliżu swimming-poolu albo spotykali się z przyjaciółmi w restauracji – była w końcu niedziela.
Kiedy dotarłam wreszcie do głównego korytarza szkoły i znalazłam drzwi z napisem ,,sekretariat´´, zapukałam niezdecydowanie i zostałam też zaraz wproszona.
Kiedy weszłam do pomieszczenia, pomyślałam, że przymocowali zły napis, bo tutaj nic nie przypominało normalnego sekretariatu. Wszystko było kolorowe i ze śćian uśmiechało się do mnie około sto obrazów jakichś uczniów.
Niektórzy tańczyli balet, inni próbowali kroki hip-hopowe albo ćwiczyli tańce standardowe. Z tych wszystkich rodzajów tańca rozumiałam tylko coś o hip-hopie, mojej namiętności.
Gdy powiedziałam już troche starej sekretarce moje imię, wcisnęła mi do ręki mapę szkoły i plan lekcji. ,,I tutaj jest klucz do twojego apartamentu. Będziesz mieszkała tam razem Alice Cullen. Ma numer 306 i znajduje się w drugim budynku na trzecim piętrze. Drogę dotąd zaznaczyłam ci na mapie szkoły´´, powiedziała mi przyjaźnie i wcisnęła mi klucz do ręki.
,,Mam nadzieję, że szybko się tutaj zaaklimatyzujesz´´, oznajmiła jeszcze i poszłam poszukać mojego mieszkania. Szłam drogą oznaczoną na planie i szybko znalazłam duży budynek, który znajdował się na ukos za budynkiem szkolnym. W przeciwieństwie do szkoły był pomalowany na jasnoniebieski kolor i miał tyle samo okien.

Na wewnątrz znalazłam windę, która zawiozła mnie dokładnie przed drzwi nr. 306.
I po raz drugi w tym dniuodetchnęłam głęboko. Co będzie, jeśli moja towarzyszka pokojowa mnie nie polubi?
Niezdecydowanie włożyłam klucz do zamku i otworzyłam drzwi. Wyposażenie było po prostu super. Wszystko było umalowane ciepłymi kolorami i dwa łóżka stały skośnie w pomieszczeniu. Obok znajdowały się drzwi, za którymi spodziewałam się łazienki. Na jednym łóżku siedziała dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami i o zgrabnej figurze.
Kiedy wstąpiłam do pomieszczenia, jej zielone oczy, które czytały właśnie magazyn o modzie, popatrzyły na mnie.
Dziewczyna skoczyłado mnie i objęła mnie, mówiąc czystym jak dzwon głosem: ,,Ty musisz być Isabellą. Tak się ciesze, że przyszłaś do mojego pokoju, bo mi się tu samej strasznie nudzi. Ach, i ja nazywam się Alice.´´
Byłam wprawdzie troszeczkę zdziwiona tym przyjacielskim powitaniem, ale również i ucieszona, że miałam tak miłą współmieszkankę.
,, Tak, nazywam się Isabella, ale proszę mów na mnie Bella´´, odparłam po jej objęciu.
,,To ty urządziłaś ten pokój w ten sposób?´´, zapytałam się jej. ,,Tak, ale jak się tobie nie podoba, możemy to zmienić´´, odpowiedziała mi, pełna obaw. ,,Nie, nie, uważam, że wygląda tu po prostu super´´, uspokoiłam ją i na twarzy Alice pokazał się szeroki uśmiech.

Nalegała, aby pomóc mi rozpakować kufry, a przy tym rozmawiałyśmy ze sobą.
Tak dowiedziałam się, że Alice uczyła się tańców standardowych i latyno-amerykańskich. Gdy dowiedziała się, że tańczyłam hip-hop i streetdance, popatrzyła na mnie zdziwiona i zapytała: ,,Serio? To super! Bo wiesz, większość dziewczyn tutaj tańczy balet i jest za bardzo o sobie przakonana.´´
Jak wreszcie skończyłyśmy z rozpakowywaniem i Alice wszystko mi opowiedziała o tutejszych nauczycielach, zaprosiła mnie pójść z nią na dół i przedstawić się jej przyjaciołom.
Trochę zawstydzona, zapytałam: ,,A czy nie będę was denerwowała? Przecież inni wcale nie wiedzą, że ja też przyjdę!´´, ale Alice tylko pokręciła oczami i pociągnęła mnie za rękę za sobą.
Gdy potem opuszczałyśmy budynek i dążyłyśmy dalej do restauracji ,,Letni czas´´, gdzie jej przyjaciele już czekali, zbyt późno zauważyłam kamień, który leżał na drodze, i oczywiście potknęłam się o niego.

Ja mianowicie niestety nie tylko byłam człowiekiem bez zmysły orientacyjnego, ale również i miałam problemy koordynacyjne, które jednak znikały jak zaczarowane, jak tańczyłam. Gdy właśnie chciałam zamknąć oczy i przygotowywałam się na to, że moja twarz zaraz zawrze znajomość z ziemią, poczułam parę silnych ramion, które uchwyciły mnie.
Chciałam właśnie podziękować Alice za jej akcję ratunkową i dziwiłam się potajemnie, skąd zgrabna Alice brała tyle siły, gdy zobaczyłam, kto naprawdę mnie uchwycił.

-------

Very Happy Very Happy
Jeśli wam się spodoba, to postaram się w dość szybkim tempie wkleić pozostałe części - bo przetłumaczonych jest dość dużo, a całość liczy 60 części. Ale wolę poczekać na wasz odzew - jest to mój ulubiony fanfick, chociaż charaktery postaci nie są zachowane Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Śro 21:35, 21 Sty 2009    Temat postu:
 
NO nie są nie są. Bella jako tancerka? Jakoś mi to do niej nie pasuje xD ALe ogólnie ff fajny Very Happy Wklejaj więcej! Już sie nie moge doczekać kto ją podniesie (jakbym sie nie domyślała xD)

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:50, 21 Sty 2009    Temat postu:
 
Oj tak - Czaja. Sądzę, że się spodziewasz tego KTO ją podniesie, ale nie wszyskiego Very Happy
Jestem skłonna dodać więcej, kiedy znajdą się co najmniej 3 czytelniczki chętne Very Happy

Rozdział drugi: Co za macho i nowi przyjaciele


Gdy zobaczyłam w twarz mojemu zbawcu, brakło mi słów. To nie Alice złapała mnie, ale chłopiec, który musiał być w moim wieku. A ten chłopiec był po prostu... wow.
Miał rozczochrane włosy o kolorze brązu, nefrytowo-zielone oczy i sportową figurę. Nosił niebieską koszulkę Polo i czarne dżińsy.

Zupełnie przeciwko mojemu zwykle tak luźnemu zwyczajowi, odpowiedziałam nieśmiało : ,,dziękuje!´´ - i spuśćiłam wzrok. Zauważyłam, że ten chłopiec ciągle jeszcze podtrzymywał mnie i uwolniłam się trochę niezręcznie z jego objęć. Potem popatrzyłam znowu na jego twarz i spostrzegłam, że miał na ustach szeroki uśmiech. - ,,Tak piękne dziewczyny jak ciebię zawsze chętnie uchwycam´´ – odparł głosem, który brzmiał jak płynny miód. Za mną usłyszałam parsknięcie Alice. Już prawie o niej zapomniałam i zobaczyłam teraz, jak mierzyła go oczyma.

Tak powoli uzyskałam przytomność i odnalazłam swoją bojowniczą żyłkę. ,,No to miejmy nadzieję, że nie polece znowu tak szybko, żebym nie musiała słuchać jeszcze jednego takigo głupiego zwrotu!´´ - odparłam i pokręciłam oczami.Chłopiec patrzył się, jak gdyby był troche poirytowany, prawdopodobnie jeszcze nigdy nikt tak z nim nie rozmawiał.Ale zdawało się, że się ocknął, i odpowiedział:,,Ach, i ja jestem Edward Cullen. Właściwie to dziwne, że musiałem cię uratować, w końcu baletnice tak często nie upadają´´ - i podarował mi jeszcze jeden uwodzicielski uśmiech. Wreszcie Alice również się wtrąciła.
Podeszła do niego i zagderała: ,,Mój Boże, nie podrywaj zawsze każdej dziewczyny, która na trzy nie znajdzie się na drzewach. Ona nie chce niczego od ciebie, rozumiesz?´´ Edward głośno się zaśmiał. ,,Chodź, Bella, idziemy!´´ - powiedziała w moją stronę.

Dołączyłam do niej, ale najpierw musiałam coś wyjaśnić: ,,A jak jeszcze raz nazwiesz mnie baletnicą, będziesz miał kłopoty, zrozumiałeś?´´ - bo fakt, że od razu za taką mnie odpieczętował, naprawdę robił mnie agresywną.
Podarowałam mu jeszcze jedno złe spojrzenie, a Edward parsknął pogardliwie.

Gdy Alice i ja miałyśmy już parę metrów za sobą, nagle przystała i zachichotała. ,,Bella, jesteś pierwszą, która powiedziała mojemu bratu, co o nim sądzi!” ,,Twojemu bratu?!” - krzyknęłam przerażona i nagle uświadomiłam sobie coś : Powiedział, że nazywa się Edward CULLEN! Jak mogłam być tak ślepa??

,,Przepraszam, że byłam wobec niego tak złośliwa” - próbowałam się usprawiedliwić, ale Alice zaraz przerwała mi: ,,Ach głupota, Bella! To super, że powiedziałaś mu swoje zdanie, tak jak on obchodzi się z dziewczynami, naprawdę mnie to drażni! Co dzień ma nową, zmienie swoje dziewczyny jak skarpetki. Przez sekunde bałam się, że i ty mu ulegniesz´´ - chichotała żywo dalej, a ja wtórawałam jej, jednak z nerwową nutą, bo w pirewszych sekundach naprawdę byłam mu uległa! ,,Ach głupota” - próbowałam sobie wmówić. ,,To był tylko szok!”

Kiedy Alice i ja wreszcie wzięłyśmy się w garść, poszłyśmy do restauracji. W drodze naopowiadała mi parę historii o Edwardzie i ten typ robił mi się coraz niesympatyczniejszy.
Sam fakt, że nazwał mnie baletnicą, to już dziesięć punktów minus. A poza tym nabijał się tym statementem z moich problemów koordynacyjnych, bo że baletnice niby tak często nie upadają... tzz!!

Przez Alice dowiedziałam się jeszcze, że tańczył hip-hop i streetdance, co oznaczało, że będę widziała go dosyć często, bo miał przecież te same kursy taneczne co ja... no super! Po dojściu do ,,Letniego Czasu” zrobiłam się jednak troche nerwowa, bo miałam poznać przyjaciół Alice, i razem z nią wstąpiłam do restauracji.. Była ona urządzona świeżo i młodzieżowo i nie robiła wrażenia prawej i surowej.

Przy stole bardziej z tyłu poznałam trzech młodych ludzi, którzy dziko machali mi i Alice. Alice pociągnęła mnie za sobą do nich. Blond dziewczyna o niebieskich oczach i rozmiarach modelki, które zrobiły mnie dość zazdrosną, wstała i przystąpiła do mnie. Objęła mnie na przywitanie i powiedziała z uśmiechem na ustach: ,,Hey, ty musisz być nową współmieszkanką Alice. Ja jestem Rosalie, ale proszę mów na mnie Rose. Ten typ tam to brat Alice, Emmett, i mój chłopak.” Pokazała na typa, który wyglądał na ciężarowca i miał brunatne loki i brązowe oczy. To ostatnie dodała troche dumna ze swej własności. Emmett pomachał mi i uśmiechnął się wesoło do mnie, a ja mogłam tylko odwzajemnić ten uśmiech, zaraz wydał mi się sympatyczny. ,,A to” - pociągnęła dalej Rose i pokazała na innego chłopca, który miał rozczochrane blond włosy i niebieskie oczy - ,,to mój brat bliźniak, Jasper. Jest chłopakiem Alice.” Również i Jasper uśmiechnął się przyjaźnie do mnie.
,,Ciesze się, że was poznałam! Jestem Bella” - przedstawiłam się i Alice pociągnęła mnie na puste miejsce obok niej.
Jak się okazało, chłopcy już dla nas zamówili. Gdy czekaliśmy, rozmawialiśmy luźno o tym i tamtym. Wten sposób dowiedziałam się na przykład, że Rosalie robiła Modern Dance, Jasper tak jak Alice tańce standardowe i latynoamerykańskie, a Emmett hip-hop i streetdance.
Ten ucieszył się szczególnie, gdy dowiedział się, że ja też to robiłam i zaoferował się pokazać mi sale ćwiczenia. Uspokojona zgodziłam się, bo obawiałam się już, jak miałam się tu orientować. A potem przyszło i nasze jedzenie. Alice i ja miałyśmy pizzę salami, a Rose sałatę. Emmett i Jasper zdawali się być naprawdę głodni, ponieważ zamówili sobie soczysty steak

Gdy chcieliśmy właśnie zacząć, drzwi zostały otworzone i weszli wystrojona dziewczyna i – trzy ryzy możecie zgadnąć – Edward. Ten patrzył się właśnie za wolnym miejscemi kiedy jego wzrok padł na mnie i na innych, zmrużył oczy, a ja odpowiedziałam nie mniej zdenerwowanym spojrzeniem. Edward pociągnął swoją towarzyszkę do tylnej części restauracji, gdzie nie był już w moim polu widzenia – zupełnie do mojego zadowolenia.
Rosalie, Emmett, Jasper i Alice zauważyli, że ujrzałam kogoś i gdy zobaczyli, kto to był, wszyscy jednogłośnie stęknęli. ,,Och nie, czy Eddie znowu ma nową? Myślałem, że był z Lauren Mallory?” - powiedział Emmett, zwracając się do nas. ,,Był z nią, ale widocznie ma teraz coś z tą obrazą naszej szkoły, Jessicą Stanley!” - odparła Rosalie, nie mniej zirytowana. Alice uśmiechnęła się szyderczo i opowiedziała : ,,Wiecie już najnowsze? Bella również zapoznała się z nim” - chichotała Alice. Jęknęłam i zauważyłam, że wszystkie pary oczu przy naszym stole zwróciły się ku mi.

I tak opowiedziałam im o tym, ci się stało. Inni na końcu mojej opowieści pękali ze śmiechu, a Jasper z trudem wykrztusił: ,,To dlatego patrzył się tak złowieszczo na nasze miejsce. Zdaje mi się, że to niemało dręczy jego ego!” - a Rosalie i Emmett przyznali mu rację, kiwając głowami. Gdy wszyscy znowu się uspokoili, jedliśmy dalej i rozmawialiśmy jeszcze o nauczycielach, innych uczniach i o szkole, tak że miałam dość dobre wyobrażenie, co się tu wszystko działo.

Kiedy skończyliśmy, pożegnaliśmy się, i Rosalie, Emmet i Jasper poszli do swoich pojedynczych pokoi, podczas gdy Alice i ja szłyśmy w kierunku budynku nr dwa. Pogadałyśmy jeszcze troche, i przygotowałyśmy się szybko do spania w naszym pokoju i życzyłyśmy sobi dobrej nocy.

Gdy leżałam potem w łóżku, przeszłam jeszcze raz cały dzień w myśli i naprawdę się ucieszyłam, że spotkałam tak dobrych przyjaciół.
Obok mnie Alice już zasnęła i mamrotała coś. Od czasu do czasu mogłam dosłyszeć imię ,,Jasper” i za każdym razem na ustach Alice ukazał się szeroki uśmiech.
Ja również musiałam się uśmiechnąć, gdy pomyślałam o akcji z Edwardem.
Próbowałam widzieć w nim tylko negatywne, co udało mi się dość dobrze w stanie czuwającym, ale kiedy łagodnie przesunęłam się do krainy snów, ujrzałam jego zielone oczy, w których po prost tonęłam

UWAGA
Tłumaczenie tych dwóch pierwszych rozdziałów jest dość kiepskie, ale to nie Ginger tłumaczyła. Kolejne rozdziały (od 3 dalej) tłumaczy Ginger! i zapewniam, że tłumaczenie jest o niebo lepsze Very Happy



Ostatnio zmieniony przez Bells dnia Śro 21:52, 21 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Emetts
Zły Wampir



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:48, 21 Sty 2009    Temat postu:
 
ja bym chciał aprzeczytać nastepne części ^^

Chociaz jest to troszke dziwne - bella i taniec? bella i street dance oraz hip-hop?<lol2>

Moim zdaniem jest w tym duzo chaosu , ale ogólnie ciekawe ;]



Ostatnio zmieniony przez Emetts dnia Czw 14:09, 22 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:48, 22 Sty 2009    Temat postu:
 
Noo Very Happy Zgadzam się, że troszkę chaotyczne, ale gwarantuję, że po 17 rozdziale jest super - ciekawie Very Happy Czekam jeszcze na kogoś, komu się spodoba i wklejam kolejne części Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 18:06, 22 Sty 2009    Temat postu:
 
Mi sie podoba to wystarczy żeby wkleić kolejne cześci xD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:49, 22 Sty 2009    Temat postu:
 
No to proszę Was bardzo - ale tym razem chcę 3 czytelników Very Happy Póki do tego nie dojdzie odmawiam opublikowania nowego rozdziału. Jeśli komuś naprawdę się podoba, to namówi kogoś innego do przeczytania (wybaczcie, ale chcę wiedzieć, czy nie na darmo będę publikować te rozdziały aż do 60 Very Happy - trochę tego jest) Very Happy

autorka oryginału :stop-and-think
beta:Midnight
Rozdział 3.

Weź to na spokojnie.
- Wstawaj śpiochu! Zaspałyśmy! Cholera jasna! – Ze słodkich snów obudził mnie bynajmniej niezbyt delikatny głos Alice. Przeciągnęłam się, wciąż zaspana, gdy dotarł do mnie sens słów mojej współlokatorki.
- Co?! Niech to szlag, zaspałam. Spóźnię się na zajęcia już pierwszego dnia! - W mgnieniu oka byłam już rozbudzona i biegałam po pokoju równie gorączkowo co Alice. Na prysznic nie zostało mi zbyt wiele czasu, zgarnęłam wszystkie rzeczy potrzebne do kąpieli (szczoteczka do zębów itp.) i wskoczyłam do kabiny. W rekordowym czasie umyłam zęby i twarz. Wreszcie byłam porządnie dobudzona.
Pobiegłam z powrotem do pokoju z zamiarem włożenia na siebie jakiegokolwiek ubrania, kiedy zobaczyłam leżący na łóżku gotowy zestaw ciuchów.
Kiedy Alice, która akurat malowała się przed lustrem, zobaczyła mój zaskoczony wzrok, powiedziała chichocząc:
- Przygotowałam ci kilka rzeczy. Pomyślałam, że raczej nie będziesz miała na to zbyt wiele czasu.
Uwiesiłam się Alice na szyi i cmoknęłam ją w policzek.
- Alice, jesteś cudowna! – krzyknęłam i zaczęłam się szybko przebierać.
Jeszcze szybciej spakowałam swoją szkolną torbę i pobiegłyśmy na zajęcia. Wczoraj zorientowałyśmy się, że sporo przedmiotów będziemy mieć wspólnie. Teraz właśnie trwała nasza biologia, na którą byłyśmy cholernie spóźnione. Lekcja zaczęła się dwadzieścia pięć minut temu.
Kiedy bez tchu stanęłyśmy w końcu przed drzwiami klasy, Alice zapukała nieśmiało. Ze środka dobiegło stłumione „proszę wejść”. Alice otworzyła drzwi, weszłyśmy razem. Nasz nauczyciel, pan Field, podążał za nami swoim markotnym wzrokiem.
- Gdzie to się było? Czyżbyście wspólnie zaspały? – Zapytał.
- Dokładnie. Myślę, że mogłyśmy pospać trochę dłużej, ale odczułyśmy nieodpartą chęć chłonięcia biologicznej wiedzy – odparłam sarkastycznie
Klasa zaczęła się śmiać, a nauczyciel spojrzał na mnie zaskoczony.
- Czy możemy już usiąść? - Spytała Alice śmiertelnie znudzonym głosem.
Twarz pana Fielda była już czerwona ze wściekłości.
- Nie pozwalacie sobie na zbyt wiele? Najpierw przychodzicie spóźnione, a teraz te chamskie odzywki! Gdzie tu szacunek?! Proszę natychmiast zająć miejsca! Zrozumiano?! - Pan Field doszedł w końcu do siebie, westchnął, a Alice i ja zaczęłyśmy rozglądać się za wolnymi miejscami.
Teraz dopiero rozejrzałam się po klasie, wcześniej byłam zbyt zaaferowana całą tą sprawą z panem Fieldem. Zaczęłam szukać miejsca. Alice zajęła jedno z dwóch, które były wolne, tuż obok jakiejś dziewczyny. Zgadnijcie obok kogo było jedno jedyne wolne miejsce i z kim będę musiała dzielić ławkę?! Dokładnie, z moim najlepszym przyjacielem – Edwardem Cullenem.
Zdaje się, że odwzajemniał moje uczucia. Krzyknął, jakby ktoś właśnie wylał na niego całą butelkę kwasu.
- Tutaj na pewno nie usiądę! - Wydusiłam z siebie przez zaciśnięte zęby. Większość dziewczyn popatrzyła na mnie z niekłamanym zdziwieniem. No tak, wszystkie oddałyby swoją najlepszą koszulę, żeby tylko móc z nim usiąść. Wszystkie oprócz mnie i Alice, która właśnie patrzyła na mnie ze współczuciem.
- Usiądziesz dokładnie tutaj i jeśli jeszcze raz przerwiesz mi lekcję, będą czekać na ciebie dwie dodatkowe godziny zajęć. Tak, w ramach kary.
Usiłowałam się nie udławić zajmując swoje miejsce. Edward odsunął się tak daleko, jak tylko pozwalała mu na to długość ławki.
Nikt tak jak ja nie potrafił rzucać nienawistnych spojrzeń. Nie omieszkałam zaszczycić go jednym z nich.
- No to jedziemy dalej. Będziecie teraz badać w parach próbki krwi - powiedział pan Field, unosząc jednocześnie wspomniane próbki w górę.
Co?! Czy on mówi poważnie?! Cóż, najwyraźniej nadeszła kara za moje grzechy. Edward wyglądał na tak samo zszokowanego, kiedy nasz nauczyciel z szatańskim uśmiechem rozstawiał mikroskopy i cztery próbki krwi.
- Do dzieła!
Kiedy wszyscy inni wykonywali polecenie nauczyciela, Edward i ja patrzyliśmy na siebie.
Ach, gdyby wzrok mógł zabijać. Przybliżyłam mikroskop do siebie i ustawiłam na nim pierwszą próbkę. Wystarczyło, że na nią spojrzałam przez szkło mikroskopu, a od razu wiedziałam, do którego z kopii obrazków, które rozdał nam dodatkowo pan Field, należy ją przyporządkować. Chciałam zająć się od razu kolejną, ale Edward powstrzymał moją rękę.
- Chcesz wszystko zrobić sama, czy co?! Też chciałbym zobaczyć – wyrwał mi mikroskop.
- Jakby cię to w ogóle interesowało. Tak czy siak, i tak byś sobie z tym nie poradził, oporna czaszko! - Przesunęłam mikroskop z powrotem w swoim kierunku. Edward wydał z siebie dźwięk, który brzmiał jak warknięcie.
- Ach tak, Miss Biologii? - Prychnął i znów wziął ode mnie mikroskop. Chciałam mu go zabrać, ale powstrzymał mnie mocno obiema rękami.
- Daj mi to! - Siłowałam się z nim.
- Nie! - Przesunął go w swoja stronę jakby nigdy nic, jakbym w ogóle go nie powstrzymywała.
Nagle dotarło do mnie, że wokół zrobiło się cicho. Cała klasa patrzyła na nas, nie mogąc powstrzymać chichotu. Edward i ja zamarliśmy.
- Co to ma znaczyć?! - Podbiegł do nas pan Field.
- Bella zaczęła! - Bronił się Edward.
- Ale on mnie obraził! – Odparłam jego atak.
- Uspokójcie się oboje! Jutro razem będziecie siedzieć podczas dodatkowej lekcji. Karnej oczywiście. Dla panny Swan oznacza to pełne dwie godziny kary. Zachowujecie się jak małe dzieci! Proszę teraz schować sprzęt, zaraz będzie dzwonek. I chcę od was obojga wypracowanie na temat układu krwionośnego. Minimum tysiąc pięćset słów!
Wzdychając spakowałam mikroskop bez pomocy Edwarda i położyłam go na pulpicie. Chciałam sięgnąć po butelkę wody, ponieważ rano nie miałam czasu na wypicie czegokolwiek, więc odczuwałam teraz po prostu zwierzęce pragnienie, i podejść do Alice, która stała przy drzwiach. Nagle, zresztą jak zwykle, niespodziewania potknęłam się o coś i zahaczyłam o kant ławki. Dzięki Bogu udało mi się nie rozbić butelki z wodą. Przyczyną mojego potknięcia nie był tym razem żaden zdradziecki kamień, tylko Edward, który podłożył mi nogę! On zdecydowanie zachowuje się jak małe dziecko, szatański pomiot!
Zaśmiał się tylko krótko z moich problemów koordynacyjno-ruchowych. Odwróciłam się w jego stronę, otworzyłam butelkę i wylałam całą jej zawartość dokładnie na jego głowę. Szkoda, bo naprawdę chciało mi się pić. Jego wyraz twarzy był jednak wart o wiele więcej niż moje pragnienie. Patrzył na mnie ze wściekłą agresją w oczach.
- Pasuje ci ten „olany” image, chociaż... nie, już nic – rzuciłam jeszcze do niego, biorąc pustą butelkę, której zawartość była na jego głowie.
- Szczęściarz z ciebie. Masz tu taki mały gratis. Nie przejmuj się tym tak bardzo ani nie bierz tego do siebie... chociaż, po dłuższym zastanowieniu... weź to do siebie, tylko spokojnie – to było ostatnie wypowiedziane przeze mnie zdanie, bo właśnie wychodziłam razem z Alice, która zdążyła prawie posikać się ze śmiechu, tak samo zresztą jak pozostała część klasy.
- Bello, twoje spojrzenie było bezcenne. Każdy się na was gapił.
Zaczęłam śmiać się razem z innymi. Ten śmiech był zaraźliwy. Nawet teraz, kiedy dotarło do mnie, że najprawdopodobniej udało mi się zyskać pierwszego wroga w nowej szkole. Jego mina była tego warta.



Ostatnio zmieniony przez Bells dnia Sob 11:18, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Emetts
Zły Wampir



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 21:50, 22 Sty 2009    Temat postu:
 
O ja , o ja tgeraz to sie zapaliąłm , ja chce więcej , wiecej , no dobra lepiej nie ..bo znó będe godiznbami siedziała i czytała ....

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Pią 1:13, 23 Sty 2009    Temat postu:
 
faaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajne Razz ja chce jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Razz jestem twoją fanką Bells Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
love_twilight
Wilkołak



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 17:27, 23 Sty 2009    Temat postu:
 
Buhaha! Ej, to jest świetne!
Błagam Bells, dawaj dalej!
Ciekawe co Bella tym razem zrobi Edkowi...xD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Pią 19:19, 23 Sty 2009    Temat postu:
 
CIekawe podejście do Edwarda xD Całkiem inna Bella Razz Jestem czwartą osobą Very Happy Bells dawaj więcej!

Powrót do góry Zobacz profil autora
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Pią 20:34, 23 Sty 2009    Temat postu:
 
Podbijam stawkę do czterech! Jeszcze jeszcze! Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Sob 3:49, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
a ja się powtórzę Very Happy dawać mi jeszcze!!!!!!!!!!!! baaaaaaaaaaardzo ciekawe podejście do ich znajomości Razz poza tym Bella tańcząca hip-hop Razz świat oszalał Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 11:18, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
Dodaję rozdział czwarty. Kiedy tylko pojawą się 4 komentarze dodam kolejny Very Happy Pasuje? Oczywiście - czterech różnych osóbek.

autorka oryginału: stop-and-think
beta: carolinca
miłego!

Rozdział 4.

Dodatkowe, karne lekcje. Czy ty właśnie nazwałeś mnie zdzirą?!


-Cholera, cholera, cholera - klęłam pod nosem biegnąc do sali, w której miałam odsiedzieć swoją karę.
Reszta dnia w szkole upłynęła bez zbędnych rewelacji, poranne zajście pomiędzy mną i Edwardem w roli głównej zdążyło obiec już całą szkołę, więc kiedy opowiadałam wszystko z mojej perspektywy Jasperowi, Rosalie i Emmetowi żadne z nich nie mogło powstrzymać się od śmiechu. Wielu uczniów spoglądało na mnie ze zdziwieniem, dość szybko zyskałam sobie wśród nich przydomek „Królowej Szkoły”, inni próbowali uśmiercić mnie wzrokiem, w końcu to ja bez powodu poniżyłam „biednego” Edwarda. Nie trudno się domyślić, że większa część dziewczyn, które nieustannie starały się zamordować mnie swoim spojrzeniem, należała do fanklubu Edwarda Cullena. Cóż, brakowało im jedynie plakietek z jego imieniem i podobizną, żeby mogły ją sobie przyczepić do plecaka. Liderką tego klubu wydawała się być Lauren Mallory.
Na angielskim zaczęła swoją ofensywę. Starała się porządnie mnie ochrzanić za moją „akcję”. Całe szczęście, że nie miałam w ręce kolejnej butelki z wodą, bo przysięgam, że ta dziewczyna skończyłaby tak samo jak Edward. Koniec końców, Lauren wściekła się na mnie, kiedy stwierdziłam, że według moich źródeł informacji, Edward od pewnego czasu kręci się z Jessicą Stanley i że nie powinna zachowywać się jak jego nadopiekuńcza dziewczyna, która już notabene nią nie jest. Byłam pewna, że jej ostatnie słowa brzmiały - „Jessico Stanley, ty mała krowo, jeszcze Cię dorwę.” Cóż, skoro uważała to za konieczne.
Tym razem znów się spieszyłam (cały czas wytrącona z równowagi przez Lauren).Prawie biegłam korytarzem, kiedy skręcając, potknęłam się, próbując złapać równowagę pociągnęłam jakiegoś Bogu ducha winnego ucznia, który razem ze mną wylądował na ziemi. Gratulacje Bello...
Zaraz miała zacząć się lekcja. Powoli docierało do mnie, że przez moje uciążliwe przyzwyczajenie do nie patrzenia na zegarek będę kończyć każdą przerwę takim biegiem. Zawsze przychodzę za późno! No tak, najlepsi zawsze przychodzą na końcu, przeszło mi przez myśl, kiedy nie mogąc złapać tchu dotarłam w końcu pod odpowiednie drzwi otwierając je z rozmachem – miałam szczęście.
Nigdzie ani śladu pana Fielda. Był za to wściekły Edward, równie wściekle rozwiązujący jakieś zadanie. Przechodziłam właśnie ostentacyjnie przez całą sale, chcąc zająć miejsce jak najbardziej oddalone od ławki Edwarda, w tym samym momencie dobiegł do mnie głos pana Fielda.
-Czego pani tam szuka, panno Swan? Zapomniałaś, że czeka na ciebie miejsce obok Edwarda?
Odwróciłam się zszokowana, mój nauczyciel, który musiał wejść do klasy dosłownie przed paroma sekundami znów miał na twarzy ten swój szatański uśmieszek i wyglądało na to, że znęcanie się nade mną sprawia mu niezłą frajdę.
Usidłam obok Edwarda, który patrzył na mnie zszokowany.
-Teraz wyjdę załatwić kilka swoich spraw i mam nadzieję zobaczyć was oboje żywych, kiedy wrócę - z tymi słowami pan Field opuścił klasę.
-Cześć, mała baletnico!- wyszeptał swoim ironicznym, niskim tonem Edward.
-Cześć, mały macho! Jak tam twoje ego – zapytałam najsłodszym głosem na jaki było mnie stać. Musiał zauważyć, że w środku wręcz gotowałam się z wściekłości, gdy mnie tak nazwał.
-Moje ego ma się świetnie. A jak tam twój ośli upór?-syknął do mnie obrażony
-Dobrze. Kazał przekazać ci serdeczne pozdrowienia i pyta czy twoje rzeczy zdążyły już wyschnąć.
Edward wciągnął powietrze i prychnął ze złością.
-Zdzira!
-Jak mnie właśnie nazwałeś?! - spytałam już bynajmniej nie cukierkowym, lecz obrażonym tonem.
-Zdzira!
-Na pewno nią nie jestem!
-Owszem i to w 100%.
-Nie!
-Zdecydowanie jesteś!
-Kretyn!
-Wsadź sobie w du** swojego kretyna!
-Spokój!!!
Żadne z nas nie zdawało sobie sprawy, że podczas naszej, jakże uprzejmej wymiany zdań do sali wszedł pan Field, ani że wszyscy inni skwapliwie nam się przysłuchiwali. Drgnęliśmy zobaczywszy stojącego w drzwiach nauczyciela.
-Ja się chyba przesłyszałem?! Zachowujecie się jak dwa małe, rozpuszczone bachory! Jeśli usłyszę z waszych ust jeszcze chociaż jedno słowo...
Oszczędził sobie dokończenia tego zdania, ale oboje domyślaliśmy co chciał nam powiedzieć. Przesunęłam się na sam koniec ławki, Edward zrobił dokładnie to samo, ja dodatkowo opuściłam moje włosy na ramię, tak, żebym nie musiała więcej na niego patrzeć.
Wreszcie, wydawałoby się po całej wieczności, zabrzmiał tak wyczekiwany przeze mnie dzwonek, Edward dosłownie wyskoczył z ławki i opuścił salę zanim pan Field cokolwiek powiedział. W jednej chwili opadło ze mnie napięcie i wreszcie zaczęłam oddychać ze spokojem.
W tej samej chwili zobaczyłam Alice stojącą przy drzwiach, wygląda na to, że biolog uwziął się także na moją współlokatorkę. Usiadła obok mnie i spytała trochę zmieszanym głosem:
-Powiedz mi, co stało się tym razem? Edward wypruł przez drzwi prawie zmiatając mnie z powierzchni!
Westchnęłam i zaczęłam opowiadać jej całą historię tak cicho, żeby pan Field nie miał okazji nic usłyszeć. Doszłam właśnie do momentu, w którym Edward nazwał mnie „zdzirą”, a Alice wstrzymała oddech.
-Co on sobie właściwie wyobrażał tak cię nazywając?!
Powiedziała to zbyt głośno, pan Field popatrzył na nas...
-Jakieś problemy, panno Cullen? - zapytał spoglądając znad swoich okularów.
-Nie, nie – odparła Alice uspokajająco i pan Field powrócił do swoich obowiązków.
-Tego się po nim nie spodziewałam, w końcu jest moim bratem i nie powinien się tak zachowywać w stosunku do najlepszej przyjaciółki swojej siostry – zasyczała wściekle, ale o wiele ciszej.
Potaknęłam, chociaż nie spodziewałam, że już po pierwszym dniu stanę się jej najlepszą przyjaciółką.
Po odsiedzeniu swojej kary, poszłyśmy do pokoju odrobić zadania, jutro miałam mieć wreszcie pierwsze zajęcia taneczne, dlatego chciałam jak najszybciej mieć z głowy naukę i położyć się wcześniej. Skończyłam, Alice również, obie w tym samym momencie popatrzyłyśmy na zegarek i nauczone doświadczeniem, nastawiłyśmy tym razem dwa budziki. Wreszcie położyłam się spać, dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo byłam zmęczona i prawie natychmiast zatopiłam się w moim własnym świecie marzeń sennych.
Dokładnie tak samo jak poprzedniej nocy w moich snach gościły zielone oczy, zdecydowanie jego oczy. Zielone oczy Edwarda Cullena.



Ostatnio zmieniony przez Bells dnia Sob 11:19, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Sob 13:35, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
mmmmmmmmm... robi się coraz ciekawiej Razz

Powrót do góry Zobacz profil autora
Czaja1113
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 14:47, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
Taaaak ciekawie xD Bells jeśli wklejanie jest takim problemem to może po prostu podaj strone z której to bierzesz?

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bells
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:54, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
Nie Very Happy No i wklejanie nie jest problemem Very Happy Tylko gdybyście nie czytali byłoby bez sensu. Doobra - swoją drogą proszę o DŁUŻSZE komentarze. No i zrobię Wam prezencik:

autorka oryginału: stop-and-think
beta:Manika

Rozdział 5.

Posługujesz się sarkazmem?
Płynnie


Kolejny ranek nie był już tak gorączkowy jak ten wczorajszy. Budzik Alice i mój zadzwoniły w tej samej chwili i obie obudziłyśmy się już po pięciu sekundach. Nie mogłam pozwolić sobie na kolejne spóźnienie, wyskoczyłam szybko z łóżka i pognałam do łazienki. Bogu niech będą dzięki, że dziś obie z Alice zaczynałyśmy zajęcia dopiero od drugiej lekcji.
Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro... cóż, byłam trochę zaskoczona, delikatnie mówiąc wyglądałam jak trup – moje brązowe oczy spoglądały na mnie zaspane, a włosy wyglądały jakby urządziły nocną imprezę, na którą nie zostałam zaproszona.
Oszczędziłam sobie kolejnych spojrzeń w lustro i wskoczyłam do kabiny zmyć z siebie zmęczenie. Po szybkiej kąpieli czułam się jak nowonarodzona, owinięta jedynie ręcznikiem, pobiegłam z powrotem do sypialni pogwizdując wesoło...
- Boże! – krzyknęłam głośno, kiedy zobaczyłam, że na środku pokoju stoi Emmet, niemogący powstrzymać śmiechu.
- Przestraszyłem cię? - spytał jak gdyby nigdy nic.
- Skądże znowu, rano witam się tak ze wszystkimi - odparłam sarkastycznie, jednocześnie przytrzymując mocniej ręcznik.
- Serio? - Emmet popatrzył na mnie ze zdumieniem.
Alice, która cały czas siedziała rozbawiona na łóżku, wywróciła oczami.
- Emmet, to była ironia...
- Oh – skomentował tylko, wbijając wzrok w podłogę, a ja pokiwałam z politowaniem głową.
- Co ty właściwie tu robisz? - spytałam
- Chciałem ci tylko przekazać, że nasz nauczyciel tańca – pan Spring (spring – skok :]) przesunął nasze zajęcia z 17.00 na 16.00. Życzę miłej zabawy przy przebieraniu – rzucił jeszcze i wyszedł.
- Pan Spring życzy mi miłej zabawy przy przebieraniu? – spytałam Alice po kilku sekundach intensywnego myślenia.
- O Boże… Dlaczego otaczają mnie ludzie, którzy nie potrafią logicznie myśleć przed południem? Ostatnie zdanie było od Emmeta, super mózgu!
- Oh...- odparłam, poczym zreflektowałam się, że tak samo odpowiedział Emmet kilka chwil temu, więc zmieszana, znów podobnie jak on, wbiłam wzrok w podłogę.
Zaczęłam szukać czegoś co mogłabym na siebie założyć, podczas gdy Alice poszła do łazienki. Zdecydowałam się na czerwoną koszulkę polo, czarną kamizelkę i rurki w tym samym kolorze. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby.
W tym samym momencie, gdy przewiesiłam sobie gotową torbę przez ramię, Alice wybiegła z łazienki jak petarda, ubrana w żółtą, letnią sukienkę.
Wyszłyśmy na lekcje.
Cały dzień byłam podenerwowana przez zajęcia taneczne, które czekały mnie popołudniu. Podczas matematyki odkryliśmy z Emmetem, że oboje tańczymy freestyle, a każde z nas potrafi wymyślić całkiem niezły układ do dowolnej piosenki.
Cały czas zastanawiałam się nad nowymi krokami, więc dopiero kiedy Rose szturchnęła mnie łokciem zdałam sobie sprawę, że jestem na hiszpańskim.
Na szczęście żadnej z dzisiejszych lekcji nie miałam z Edwardem – obawiałam się, zresztą nie bezpodstawnie, że kolejnego spotkania z nim nie dam rady przeżyć. Miałam za to krótką przerwę, podczas której siedząc w toalecie przypadkowo podsłuchałam rozmowę Lauren i Jessici.

- Ty głupia pindo! Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką, a ty umawiasz się z moim chłopakiem! – wykrzyczała Lauren.
- Jak śmiesz nazywać mnie pindą ty kupo gnoju?! Nic nie poradzę na to, że Edward wybrał mnie zamiast ciebie! – zapiszczała Jessica.
- On chce cię tylko zaliczyć! Będziesz zabawką na jedną noc, wykorzysta cię i przypełznie z powrotem do mnie, zdziro! – odparowała ta pierwsza. Usłyszałam w jej głosie, że jest bliska płaczu.
- Nienawidzę cię!
- Wynoś się, nie chce mieć z tobą już nic wspólnego!

Chętnie przysłuchiwałabym się dalszej części tej uroczej wymiany zdań, ale uszy by mi chyba zwiędły. Wydzierały się tak głośno, że udało mi niezauważenie wymknąć z toalety.
Mając wreszcie za sobą cały dzień lekcji, poszłam z Alice do naszego pokoju i spakowałam swoje rzeczy na moje pierwsze zajęcia taneczne.
- Zdenerwowana?- doszedł do mnie głos Alice, gdy związywałam włosy przed lustrem w toalecie.
- Bardzo – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Będzie dobrze, zobaczysz. W końcu gdybyś nie potrafiła tańczyć nie przyjęliby cię do tej szkoły!
Zrobiło mi się o wiele lżej na sercu. Pamiętałam, że podczas przesłuchania komisja była naprawdę pod wrażeniem i widziała we mnie całkiem spory potencjał.
Za dziesięć minut miał zjawić się Emmet, żebyśmy mogli pójść razem na zajęcia.
Przyszedł punktualnie, a ja od razu otworzyłam mu drzwi. Stał przede mną tak szeroko uśmiechnięty, że kąciki moich ust również uniosły się w górę.
Wzięłam szybko swoje rzeczy i zebraliśmy się do wyjścia. Kiedy dotarliśmy na miejsce moje serce biło przynajmniej dwa razy szybciej niż normalnie.
- Gotowa?- spytał Emmet.
- Szczerze? Nie, zupełnie nie.
Uśmiechnął się tylko pokazując rząd idealnie prostych, białych zębów.
- No to jedziemy! - powiedział tylko i otworzył drzwi.

Możecie liczyć dzisiaj na kolejne części Very Happy Zależy jaka będzie "czytelność". JEstem gotowa wkleić ich nawet z 5 Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
N_Cullen
Prawdziwy Cullen



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 2239
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WRock

PostWysłany: Sob 18:56, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
bells kocham cię Razz to znaczy... dzięki że wklejasz dalej Smile na prawdę opowiadanko jest świetne no i nie będę zaprzeczać... Emmett Razz mniam Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Cull
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Forks

PostWysłany: Sob 19:21, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
"Ty kupo gnoju!" xddd
fajne. (przeczytałam całe) Charaktery owych postaci są tak "realistyczne" ,że aż mnie łupie w krzyżu. xd
sorry,pier**dolę farmazony. xd
bardzo fajne. chcę więcej . ;d



Ostatnio zmieniony przez Cull dnia Sob 21:52, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Joanne
Moderator



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Forks

PostWysłany: Sob 19:29, 24 Sty 2009    Temat postu:
 
A ja wciąż nie potrafię wyobrazi ć sobie tańczącej Belli. Emmet jest tak samo jak w Zmierzchu cudowną odkoscznią, a Alic chocilikiem. I już chcę kolejną częśćSmile)

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfan.fora.pl Strona Główna -> Proza, Fanficki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy